Solidarnosc - Live from Gdansk, Poland 2005
Jean Michel Jarre spotkał się z Wałęsą i przyciągnął tłumy Zapowiedź tego, co czeka nas 26 sierpnia mieliśmy w czwartek. Jean Michel Jarre przyjechał do Gdańska tylko na jeden dzień, a wrzawa towarzysząca jego wizycie była ogromna. Artysta spotkał się z Lechem Wałęsą, prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem i, przede wszystkim, z setkami swoich fanów.
Jarre nie miał ani chwili wytchnienia. Wszędzie spotykał się z dowodami
uwielbienia. On sam był jednak najbardziej poruszony spotkaniem z
legendarnym przywódcą Sierpnia'80 Lechem Wałęsą. Gdy Wałęsa wszedł do
Ratusza Głównego Miasta, Jarre natychmiast poderwał się, by uścisnąć
ręce "tego wielkiego człowieka", jak powiedział później. - Wreszcie mam
okazję pana poznać - powiedział Wałęsa do wyraźnie wzruszonego muzyka. -
Myślę, że swoją obecnością tutaj powiększy pan zdobycze "Solidarności".
Jest pan w stanie to zrobić.
Samolot z Jeanem Michelem Jarrem na pokładzie wylądował w na lotnisku im. Lecha Wałęsy w Rębiechowie tuż przed godziną 10 rano. Mimo padającego deszczu artysta wyszedł uśmiechnięty. Dziennikarzom powiedział, że jest zaszczycony przyjazdem do miejsca "gdzie wszystko się zaczęło". Na Jarre'a czekała kilkunastoosobowa grupa najwierniejszych fanów. - Byłem na lotnisku już po godzinie ósmej rano. Kocham Jarre'a i jego muzykę. Jestem fanem od wielu lat. Mam nadzieję, że uda mi się zamienić z nim parę słów i zdobyć autograf - powiedział nam 33-letni Artur Person z gdańskiej Oruni.
Niestety, pierwszy krok wielbicieli Francuza nie był udany. Artysta nie spotkał się z nimi. Organizatorzy błyskawicznie zabrali Jarre'a do luksusowego renault vel satis i zawieźli do centrum miasta. Około południa muzyk pojawił się na gdańskiej Starówce. Otoczony dziesiątkami fotoreporterów i operatorów kamer wolnym krokiem szedł do Ratusza Głównomiejskiego na spotkanie z Pawłem Adamowiczem i Lechem Wałęsą. Na ulicy Długiej przywitała go olbrzymia wrzawa wielbicieli oraz spacerujących turystów. Jarre rozdawał uśmiechy i autografy.
- Udało mi się, udało!!! - krzyczał do rozbawionego tłumu Artur Person, który zdążył przyjechać z lotniska.
Gdy muzyk zniknął w gmachu Ratusza (spotkał się tam z Lechem Wałęsą, zjadł kilka kanapek z ogórkami, pomidorami, serem i oliwkami) dziesiątki fanów ruszyło pod pomnik Trzech Krzyży. Pół godziny później Wałęsa i Jarre oddali tam hołd poległym stoczniowcom. Były prezydent wyjaśniał artyście, że monument musiał zostać wykonany bardzo szybko, ponieważ był "solą w oku komunistów".
- Powstawał szybko? To chyba typowe polskie działanie - uśmiechnął się Jarre.
W historycznej sali BHP, gdzie wszyscy udali się po chwili, obaj bohaterowie wczorajszego dnia wymieniali się dowcipnymi spostrzeżeniami. Wałęsa: - Będąc w latach 80. we Francji byłem już dobrze rozpoznawanym człowiekim. Niektórzy podchodząc do mnie prosili mnie o porady w sprawach elektryki. Jarre: - Koszulki z pana podobizną były wówczas we Francji tak samo popularne, jak te z Che Guevarrą.
Wielki honor
Jean Michel Jarre w sali BHP Stoczni Gdańskiej:
- Jestem szczęśliwy, że mogę być tu, gdzie wszystko się zaczęło. To dla mnie wielki honor, że mogę stać obok kogoś, kogo podziwiam ja i cały świat, męża stanu i laureata nagrody Noble'a, Lecha Wałęsy. Czekające nas święto jest nie tylko świętem polskim, ale całej Europy. Przez ten jeden dzień gdańska stocznia będzie należała do całego świata. Będziemy świętować odwagę ludzi, którzy wtedy walczyli o wolność. Ideały "Solidarności" są uniwersalne, ponadczasowe. Pamiętajmy o nich. Przekazujmy je naszym dzieciom. Ta rocznica jest jeszcze o tyle wyjątkowa, że odbywa się w roku, gdy zmarł Papież Jan Paweł II, drugi z pierwszoplanowych aktorów tamtych wydarzeń.
Dziennik Bałtycki Waldemar Ulanowski
No comments:
Post a Comment