Showing posts with label 2007. Show all posts
Showing posts with label 2007. Show all posts
23/10/2014
20/09/2014
16/09/2014
12/09/2014
11/09/2014
21/07/2014
Jean Michel Jarre Performs Oxygene Live...
Jean Michel Jarre discussions sur les préparatifs de "Oxygene 'Live In Your Living Room"
This video captures a live studio performance by Jean Michel Jarre and his band of his 1976 synth classic, Oxygène.
In the full-length performance, Jarre and his band play a massive collection of classic synths, set up in a bare warehouse-like room. The focus is on the music and the performers, not on fancy lighting or visuals.
The Oxygene Live In Your Living Room performance was released in 2007 in several different editions, including CD, DVD & 3D DVD.
Labels:
1976,
2007,
Claude Samard,
Jean Michel Jarre,
Oxygene,
Video
19/03/2014
Jean Michel Jarre - La Tête dans les Étoiles (RTL Radio)
Labels:
2007,
Jean Michel Jarre,
Jean Michel Jarre - Interviews,
Video
18/03/2014
Jean Michel Jarre sur Europe 1 dans "Regarde les Hommes Changer"
Labels:
2007,
Jean Michel Jarre,
Jean Michel Jarre - Interviews,
Video
03/03/2014
10/02/2014
Jean Michel Jarre - "Stajemy się coraz bardziej samotni"
30 marca 2007
- Tworząc ostatni album nie miałem jakiejś z góry obmyślonej strategii - mówi o płycie "Téo & Téa" Jean Michel Jarre. Francuski mistrz muzyki elektronicznej tym razem nieco zaskoczył swoich sympatyków - sporo tu odniesień do tanecznej muzyki klubowej.
Tuż po premierze "Téo & Téa" Jarre przyjechał do Warszawy, gdzie spotkał się z fanami i dziennikarzami. Z muzykiem rozmawiał Paweł Amarowicz, który dowiedział się, że Francuz planuje w naszym kraju kolejne koncerty. Jarre opowiedział również o tym kim są Téo i Téa, co ich łączy, kiedy ostatnio tańczył na dyskotece i co sądzi o współczesnej scenie klubowej.
Opowiedz kim są tytułowi bohaterowie i o czym opowiada nowa płyta? Czy można powiedzieć, że to concept-album? Czy ich imiona mają jakieś specjalne znaczenie?
Motywem przewodnim mojego nowego albumu, "Téo & Téa", są ludzkie spotkania. Wraz z rozwojem technik komunikacji - kamery, telefony komórkowe, internet, stajemy się paradoksalnie coraz bardziej samotni.
Dzisiaj znalezienie dla siebie drugiej połówki, partnera, swojego Téo lub Téa jest niesamowitym wyzwaniem. Dowodem na to jest ta masa stron poświęconych randkom i w ogóle - kojarzeniu się par. Ludzie chcą spotykać innych wyznających podobne wartości i iść z nimi przez życie.
Téo i Téa to nie współcześni Romeo i Julia. To symbol spotkania dwóch postaci. Mają uniwersalny wygląd i imiona. Przez muzykę chce wyrazić różne stany ich wzajemnej relacji. Nie opowiadam tu żadnej historii. To w ogóle niesamowita zaleta muzyki, że nie opowiada ona konkretnej historii, ale pozwala słuchaczom tworzyć swoje własne.
Skąd pomysł na opowiedzenie historii bohaterów rodem z kreskówki?
Moim pierwszym pomysłem było zostawienie Téo i Téa tylko jako imion, żeby każdy mógł sam sobie ich wyobrazić. Pomyślałem o wideoklipie, w którym dużą rolę będzie odgrywał parkiet, taneczny parkiet, który można spotkać na dyskotekach.
To kojarzy się z dynamizmem, spotkanie dwojga ludzi ma w sobie ten dynamizm. Potem pomyślałem, że dobrze byłoby zrobić trójwymiarowy animowany klip z wygenerowanymi postaciami.
Kiedy ludzie spotykają się ze sobą pierwszy raz, ich relacja jest jeszcze młoda, dlatego w teledysku mamy do czynienia z młodymi postaciami. Nie widać jednak ich oczu. To nie jest tak jak w mandze, czy klasycznej kreskówce.
Tu nie wiadomo kim są Téo i Téa. Są oczywiście bardzo ludzcy jeśli chodzi o ciało i sposób poruszania się, ale nie sposób dowiedzieć się jakiej na przykład są narodowości - czy to Chińczycy, Polacy, Europejczycy czy ktokolwiek inny. To po prostu wygenerowane komputerowo postacie.
Interesuję się grą "Second Life". Mój album jest fantazją na temat pary ludzi. Téo i Téa to para, która mogłaby zostać stworzona w grze "Second Life". Dobrze w ogóle byłoby stworzyć odpowiedni link do takiej pary.
Singlowy utwór to wyraźne nawiązanie do współczesnej muzyki tanecznej, klubowej - czy zależało ci na pokazaniu, że nadążasz za nowoczesnymi nurtami, na udowodnieniu, że za wcześnie odsyłają cię na emeryturę?
Album tworzyłem będąc w nastroju zabawy i takim dynamicznym stanie umysłu. Idea spotkania jako takiego dobrze zestraja się z klimatem muzyki tanecznej. Parkiet w klubie czy dyskotece jest miejscem, gdzie spotyka się innych ludzi i zawiera znajomości. Przy tworzeniu czułem też jakiś wewnętrzny pośpiech.
Nagrałem 50 demówek w miesiąc, zacząłem dalej pracować nad dwudziestoma z nich. Z tego powstały potem utwory na płytę. Tworząc ostatni album nie miałem jakiejś z góry obmyślonej strategii. Mogę tylko powiedzieć, że klip "Téo & Téa" bardzo pasuje do rytmicznej muzyki. W ogóle ten album jest chyba najbardziej rytmiczny w mojej karierze. Koresponduje to nie tylko z tanecznymi bitami, ale też ze strukturą rytmiczną właściwą hip hopowi, i pokrewnym gatunkom.
W teledysku występuje dwójka animowanych bohaterów - czy to twój pomysł? Opowiedz jak wyglądały prace nad klipem i jego realizacją.
Klip do mojego singla został zrobiony przez dwóch młodych Francuzów, którzy między innymi stworzyli nową szatę graficzną dla MTV. Są jednymi z najlepszych, jeśli chodzi o animacje 3D.
Wykorzystali stylistykę tańca crump i filmów typu "Dirty Dancing", żeby dobrze wymodelować sylwetki tancerzy w technice 3D. Rezultat ich działań bardzo mi odpowiada. Oddaje zabawowy, dynamiczny charakter utworu.
Tak przy okazji - kiedy po raz ostatni tańczyłeś na dyskotece?
Ostatni raz tańczyłem na dyskotece w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Miałem chwilowa przerwę w nagrywaniu, wcześniej trochę zasiedziałem się w studiu.
W ciągu najbliższych tygodni mam zamiar bywać w dyskotekach dosyć często. Zaplanowałem kilka występów w klubach. Muzyka, którą teraz robię pasuje do takich właśnie miejsc. Chciałbym pokoncertować w paru miastach, również w Warszawie. Będę tu w maju.
Co sądzisz o scenie klubowej? Czy masz jakiś swoich ulubionych wykonawców?
Jeśli chodzi o wykonawców elektronicznych to bardzo lubię Chemical Brothers. Fajnie zachowują się na scenie. Poza tym w tym zespole mamy do czynienia z dobry didżejem miksującym muzykę, dobrym producentem i dobry kompozytorem, a to bardzo rzadkie na dzisiejszej scenie. Z reguły jest dobry didżej, ale słaby kompozytor, albo na odwrót. Tak samo dobre zestawienie ma Fatboy Slim, którego bardzo lubię.
Czy są jakieś szanse byś w ramach promocji "Teo & Tea" zagrał u nas koncert?
Na razie planuje występy w klubach, coś w rodzaju didżejskiego setu. Ale chciałbym zagrać koncerty w Krakowie i Warszawie - mam nadzieję, że uda się to zrobić w bardzo niedalekiej przyszłości.
Jak wspominasz ostatnią wizytę w naszym kraju, gdy wystąpiłeś z widowiskiem "Przestrzeń wolności"?
Koncert "Przestrzeń wolności" w rocznicę Sierpnia '80 w Stoczni Gdańskiej był dla mnie szczególny. Po pierwsze ze względu na polską publiczność, która była wtedy fantastyczna. Ludzie byli rozentuzjazmowani na tyle, że nawiązał się niemalże romans pomiędzy mną a publicznością.
Ludzie tam przypominali mi jakieś fantastyczne stworzenie z wieloma głowami i jednym sercem. Bardzo się z tego cieszyłem, również ze względu na fakt, że ten koncert odbywał się w miejscu, gdzie rozpoczął się koniec komunizmu. To miejsce należało do stoczniowców, ale jednocześnie do całego świata. Przeżywanie wszystkiego tego wspólnie było dla mnie unikalnym doświadczeniem.
Czy w najbliższym czasie szykujesz jakieś spektakularne występy? Jakie masz najbliższe plany?
Kiedy planuję koncerty, nie mam na myśli jakichś konkretnych miejsc. Z reguły są to propozycje na które się ewentualnie zgadzam. Liquid United Nations zaprosili mnie do Nowego Jorku, żeby zagrać koncert w ramach programu "Water For Life", będę grał też w starożytnej części Kioto w Japonii.
Dziękuję za rozmowę.
- Tworząc ostatni album nie miałem jakiejś z góry obmyślonej strategii - mówi o płycie "Téo & Téa" Jean Michel Jarre. Francuski mistrz muzyki elektronicznej tym razem nieco zaskoczył swoich sympatyków - sporo tu odniesień do tanecznej muzyki klubowej.
Tuż po premierze "Téo & Téa" Jarre przyjechał do Warszawy, gdzie spotkał się z fanami i dziennikarzami. Z muzykiem rozmawiał Paweł Amarowicz, który dowiedział się, że Francuz planuje w naszym kraju kolejne koncerty. Jarre opowiedział również o tym kim są Téo i Téa, co ich łączy, kiedy ostatnio tańczył na dyskotece i co sądzi o współczesnej scenie klubowej.
Opowiedz kim są tytułowi bohaterowie i o czym opowiada nowa płyta? Czy można powiedzieć, że to concept-album? Czy ich imiona mają jakieś specjalne znaczenie?
Motywem przewodnim mojego nowego albumu, "Téo & Téa", są ludzkie spotkania. Wraz z rozwojem technik komunikacji - kamery, telefony komórkowe, internet, stajemy się paradoksalnie coraz bardziej samotni.
Dzisiaj znalezienie dla siebie drugiej połówki, partnera, swojego Téo lub Téa jest niesamowitym wyzwaniem. Dowodem na to jest ta masa stron poświęconych randkom i w ogóle - kojarzeniu się par. Ludzie chcą spotykać innych wyznających podobne wartości i iść z nimi przez życie.
Téo i Téa to nie współcześni Romeo i Julia. To symbol spotkania dwóch postaci. Mają uniwersalny wygląd i imiona. Przez muzykę chce wyrazić różne stany ich wzajemnej relacji. Nie opowiadam tu żadnej historii. To w ogóle niesamowita zaleta muzyki, że nie opowiada ona konkretnej historii, ale pozwala słuchaczom tworzyć swoje własne.
Skąd pomysł na opowiedzenie historii bohaterów rodem z kreskówki?
Moim pierwszym pomysłem było zostawienie Téo i Téa tylko jako imion, żeby każdy mógł sam sobie ich wyobrazić. Pomyślałem o wideoklipie, w którym dużą rolę będzie odgrywał parkiet, taneczny parkiet, który można spotkać na dyskotekach.
To kojarzy się z dynamizmem, spotkanie dwojga ludzi ma w sobie ten dynamizm. Potem pomyślałem, że dobrze byłoby zrobić trójwymiarowy animowany klip z wygenerowanymi postaciami.
Kiedy ludzie spotykają się ze sobą pierwszy raz, ich relacja jest jeszcze młoda, dlatego w teledysku mamy do czynienia z młodymi postaciami. Nie widać jednak ich oczu. To nie jest tak jak w mandze, czy klasycznej kreskówce.
Tu nie wiadomo kim są Téo i Téa. Są oczywiście bardzo ludzcy jeśli chodzi o ciało i sposób poruszania się, ale nie sposób dowiedzieć się jakiej na przykład są narodowości - czy to Chińczycy, Polacy, Europejczycy czy ktokolwiek inny. To po prostu wygenerowane komputerowo postacie.
Interesuję się grą "Second Life". Mój album jest fantazją na temat pary ludzi. Téo i Téa to para, która mogłaby zostać stworzona w grze "Second Life". Dobrze w ogóle byłoby stworzyć odpowiedni link do takiej pary.
Singlowy utwór to wyraźne nawiązanie do współczesnej muzyki tanecznej, klubowej - czy zależało ci na pokazaniu, że nadążasz za nowoczesnymi nurtami, na udowodnieniu, że za wcześnie odsyłają cię na emeryturę?
Album tworzyłem będąc w nastroju zabawy i takim dynamicznym stanie umysłu. Idea spotkania jako takiego dobrze zestraja się z klimatem muzyki tanecznej. Parkiet w klubie czy dyskotece jest miejscem, gdzie spotyka się innych ludzi i zawiera znajomości. Przy tworzeniu czułem też jakiś wewnętrzny pośpiech.
Nagrałem 50 demówek w miesiąc, zacząłem dalej pracować nad dwudziestoma z nich. Z tego powstały potem utwory na płytę. Tworząc ostatni album nie miałem jakiejś z góry obmyślonej strategii. Mogę tylko powiedzieć, że klip "Téo & Téa" bardzo pasuje do rytmicznej muzyki. W ogóle ten album jest chyba najbardziej rytmiczny w mojej karierze. Koresponduje to nie tylko z tanecznymi bitami, ale też ze strukturą rytmiczną właściwą hip hopowi, i pokrewnym gatunkom.
W teledysku występuje dwójka animowanych bohaterów - czy to twój pomysł? Opowiedz jak wyglądały prace nad klipem i jego realizacją.
Klip do mojego singla został zrobiony przez dwóch młodych Francuzów, którzy między innymi stworzyli nową szatę graficzną dla MTV. Są jednymi z najlepszych, jeśli chodzi o animacje 3D.
Wykorzystali stylistykę tańca crump i filmów typu "Dirty Dancing", żeby dobrze wymodelować sylwetki tancerzy w technice 3D. Rezultat ich działań bardzo mi odpowiada. Oddaje zabawowy, dynamiczny charakter utworu.
Tak przy okazji - kiedy po raz ostatni tańczyłeś na dyskotece?
Ostatni raz tańczyłem na dyskotece w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Miałem chwilowa przerwę w nagrywaniu, wcześniej trochę zasiedziałem się w studiu.
W ciągu najbliższych tygodni mam zamiar bywać w dyskotekach dosyć często. Zaplanowałem kilka występów w klubach. Muzyka, którą teraz robię pasuje do takich właśnie miejsc. Chciałbym pokoncertować w paru miastach, również w Warszawie. Będę tu w maju.
Co sądzisz o scenie klubowej? Czy masz jakiś swoich ulubionych wykonawców?
Jeśli chodzi o wykonawców elektronicznych to bardzo lubię Chemical Brothers. Fajnie zachowują się na scenie. Poza tym w tym zespole mamy do czynienia z dobry didżejem miksującym muzykę, dobrym producentem i dobry kompozytorem, a to bardzo rzadkie na dzisiejszej scenie. Z reguły jest dobry didżej, ale słaby kompozytor, albo na odwrót. Tak samo dobre zestawienie ma Fatboy Slim, którego bardzo lubię.
Czy są jakieś szanse byś w ramach promocji "Teo & Tea" zagrał u nas koncert?
Na razie planuje występy w klubach, coś w rodzaju didżejskiego setu. Ale chciałbym zagrać koncerty w Krakowie i Warszawie - mam nadzieję, że uda się to zrobić w bardzo niedalekiej przyszłości.
Jak wspominasz ostatnią wizytę w naszym kraju, gdy wystąpiłeś z widowiskiem "Przestrzeń wolności"?
Koncert "Przestrzeń wolności" w rocznicę Sierpnia '80 w Stoczni Gdańskiej był dla mnie szczególny. Po pierwsze ze względu na polską publiczność, która była wtedy fantastyczna. Ludzie byli rozentuzjazmowani na tyle, że nawiązał się niemalże romans pomiędzy mną a publicznością.
Ludzie tam przypominali mi jakieś fantastyczne stworzenie z wieloma głowami i jednym sercem. Bardzo się z tego cieszyłem, również ze względu na fakt, że ten koncert odbywał się w miejscu, gdzie rozpoczął się koniec komunizmu. To miejsce należało do stoczniowców, ale jednocześnie do całego świata. Przeżywanie wszystkiego tego wspólnie było dla mnie unikalnym doświadczeniem.
Czy w najbliższym czasie szykujesz jakieś spektakularne występy? Jakie masz najbliższe plany?
Kiedy planuję koncerty, nie mam na myśli jakichś konkretnych miejsc. Z reguły są to propozycje na które się ewentualnie zgadzam. Liquid United Nations zaprosili mnie do Nowego Jorku, żeby zagrać koncert w ramach programu "Water For Life", będę grał też w starożytnej części Kioto w Japonii.
Dziękuję za rozmowę.
03/12/2013
Michel Granger (Paris) - 2007 Interview
magneticfields.dk
French artist Michel Granger is probably best known as the creator of five of Jarre's most fascinating album covers, namely Oxygene, Equinoxe, Rendez Vous, Chronologie and Oxygene 7-13. In December 2007, Magnetic Field editors Signe Zacchi and Henrik Gilvad visited him in his studio and talked to him about his collaborations with Jarre and his other projects.
Magnetic Fields: What are your main sources of inspiration?
Michel Granger:
I have several, but the Earth has always been one of my main sources of inspiration - I have worked a lot with this theme. Apart from that, I have always found great inspiration when travelling, reading and watching everyday life in the streets - the simple life of normal people. I started using the Earth as a main theme a long time ago. The first drawings were published in the press in 1970.
Painting the Earth actually provided a global aspect to my art. It did not only refer to France, but everyone could relate to this global theme - even Martians. The idea was to show that what occupies us is a global matter and it turned out to be true. A couple of years ago we were told that if something happens with the South Pole, this would influence us all. Even though I am not a scientist it seemed obvious to me that if you have a splinter in your foot, you cannot walk, even if you are a giant.
I believe that whatever happens in, say, South America or Asia also has an impact on us - in an abstract sense, of course. I have worked with the theme of the Earth using the social, humanitarian and the political aspects, which also enabled me to voice my opinion a bit. Primarily, I like to show the life of the ordinary human being in our culture. I use my work to describe the issues and problems we deal with in our part of the world, which are different from those in Asia or Africa and that I am unable to cover through my art.
MF: What is the story about the painting "Oxygene"?
MG: The painting originally was a small aquarelle and was shown at one of my first exhibitions in Paris, at a gallery in 1976 - the same year as the release of Jarre's music. The actual painting is from 1973. Charlotte Rampling bought it and gave it to Jarre, who thought it would be ideal as a cover for his album. He came to visit me and that was the start of it all.
MF: The Oxygene cover is a statement about the environment and how people treat it in a terrible Manner. What options does an artist have to influence the environmental debate?
MG: In my latest book I wrote: We Should not kill the Earth, because we would not know where to bury it. I believe that an artist can do everything and nothing to influence the debate. Nothing because we - the artists - are impotent, we have no power. Everything because these last couple of years I have realized, when meeting people who worked with ecology - like Cousteau and Yann Arthus-Bertrand - that an artist can express himself in a way That the scientist can not. These people are spokesmen and have a special language That is not necessarily easy to understand, but an artist can express himself in a simpler Manner on the basis of what we learn from the scientists. An artist uses images to express his views, Whereas a scientist works with numbers and calculation. This is where our role is important - through pictures, music, movies, songs, words and literature.
FM: What means do you think it takes to Encourage normal people and politicians to take part in the debate?
MG: Information! People, meaning us, are not stupid, but we need the scientists to inform us of the state of the Earth. They can tell us the North Pole is melting, but how do I actually know - I have not been there.
MF: How did you work with Jean Michel Jarre on the covers of his albums? Did he choose them from already existing paintings or did he order them?
MG: The first one he chose from an existing painting. The second album cover, Equinoxe, had different titles as Venus and dry Transitor - Jean Michel had a long list of titles and he always come up with new titles - I was a bit lost, though.
Actually, Equinoxe was an already existing painting. We had gone through a whole series of paintings without finding the right one. One day I went to his house and projected it on the wall and Jarre said: this is the one and he was the one who came up with the final title as well. The third one was Rendez Vous which was actually made in two versions. The first one is my version, but Jarre asked me to do a second one, a red version, because the American publisher wanted a different version. I went along with it, but today I think I should not have - I prefer the first version. I reworked it together with the publisher and Jarre approved it. He knows what he wants with his work and is always very clear about it. If he disagrees it is no use arguing with him. Every time I have worked with him, we have spent hours on the phone, back and forth to his home. He calls at night sometimes when we are in the middle of a process.
I have a small anecdote about Rendez Vous that I might have dreamed of, but I do not think so. He called me late at night, around 2 am or 3 am, and left a message saying: there is too much yellow in the drawing you made. I thought about it and realized there was no yellow in the drawing. I thought to myself That he might have some yellow in his music That he could not remove. I did not call him back, since I did not see any yellow in the drawing and we never spoke about it again. I think he was feeling an artistic anguish. But it has always been a pleasure to work with him and I have enjoyed it a lot.
MF: If you could chose to do the cover of an album of any artist, which would you choose?
MG: I definitely prefer World Music. There are lots of artist I would like to work with, such as the Pakistini Nusrat Fateh Ali Khan, Ali Fakar Toure and Soeur Marie Keyrouz, who actually sings religious songs. I do not care that it’s religious, but I have noticed that when I work while listening to it I get more focused in my work. I have been asked by a lot of people who make music in the same style as Jean Michel Jarre to make a cover, but I have always turned down the offers out of respect for Jarre. I would not want my art to cause people to mix-up Jarre's music with other music. I have sometimes made works of art for songs, but always for music that did not resemble that of Jarre. I believe that is a normal thing to do.
MF: What are your current and future projects?
MG: My new book, “Sens Dessus Dessous - Upside Down” has been in the shops for three weeks now. This book is in fact a way to move away from the theme of the Earth. I might start working with it again in three - four years time. Apart from that I have a series of projects involving photos that I have had prepared in large format and then I am making an identical painting that should be placed next to the photo. I have also made a movie that can be viewed
For more information on Michel Granger go to www.granger-michel.com
Source: magneticfields.dk
Labels:
2007,
Jean Michel Jarre,
Michel Granger,
Photo,
Press,
Video
03/08/2013
Jean Michel Jarre - Talking about Teo & Tea
Téo & Téa is of a more simplistic and playful nature than Jarre's previous albums and, like 2000's Métamorphoses, is dance-oriented.
“ On the whole, however, I would say that it is at least a respectable album, and if it is not Jarre's best work, neither is it his worst. ”
"Teo & Tea" is a shot of fun, hedonistic energy laced with suave groove. It also encompasses Jarre's talent as a composer and producer with strong, catchy melody lines in a singular, panoramic sound environment. The music weaves hip dynamics and sears through sensual & uplifting dancefloor beats. "Teo & Tea" is a `boy-meets-girl' story of soul mates who share similar names, similar physiques & life's ups & downs. The evolution of the music as the album unfolds could be the different moments of their fusional relationship. With this sound-of-the-times album, Jarre has come out from behind the machines to bare a more sensual, groovy and human thread. The proof is in the listening!
MORE: youtube.com
12/03/2013
Jean Michel Jarre discussions sur les préparatifs de "Oxygene 'Live In Your Living Room"
Sur scène, aux côtés du maître, se trouvaient Claude Samard, Francis Rimbert et une vieille connaissance : Dominique Perrier. Ensemble, ils ont interprété l'Oxygène de 1977 à l'occasion du trentième anniversaire de sa sortie mondiale, dans les conditions du direct. Un petit compte-rendu en anglais va vous permettre d'en savoir plus sur cet évènement qui met les fans de la planète jarre en émoi. Quand à la nouvelle maison de disque, elle a publié un compte-rendu dont j'ai fait la synthèse ici.
Labels:
2007,
Jean Michel Jarre - Interviews,
Oxygene,
Video
Jean Michel Jarre - Legendary Instruments
Jean Michel Jarre gives a guided tour around the original analogue gear used in recreating 'Oxygene' for the 'Live In Your Living Room' video.
Labels:
2007,
Jean Michel Jarre - Interviews,
Oxygene,
Video
14/02/2013
Jean Michel Jarre refleja el mundo de relaciones virtuales en Internet con 'Téo & Téa'
Madrid
20 MAR 2007
Source: cultura.elpais
Con más de 60 millones de discos vendidos en todo el mundo desde la publicación de Oxygène en 1976, Jean Michel Jarre ha presentado hoy su primer trabajo de temas inéditos en siete años, Téo & Téa, en el que refleja "el mundo de las relaciones virtuales en Internet".
El disco cuenta una historia "basada en todas esas personas que buscan pareja en la red", según ha explicado el músico francés, para quien "vivimos en un mundo de solitarios que buscan la relación virtual perfecta; lo que no significa que tan sólo intenten encontrar una experiencia sexual, sino algo emocional y nuevo".
"A modo de película de David Lynch", Jean Michel Jarre resume en 13 cortes el encuentro de estas dos personas y su "búsqueda constante" con títulos como Fresh news, Beautiful agony, Touch to remember o Ok, do it fase, y ritmos "muy dispares, incluso cercanos al dance, porque cada escena supone un punto de encuentro en la vida de ambos".
Si por algo es conocido Jarre, que dice estar convencido de que "cada vez más todos vivimos en un mundo virtual, que nos impide salir y quedar con alguien", es por ser creador de un nuevo concepto de actuaciones en directo en espacios abiertos que han convocado a más de tres millones y medio de espectadores en los cuatro continentes, valiéndole varias certificaciones en el libro Guinness de los Records.
Aunque esta vez asegura que no ha "pensado en el directo al hacer el disco", ya planea la presentación de Téo & Téa (Warner) -a la venta desde el próximo día 27- la próxima semana en Amberes, en donde "teos y teas seleccionados en Internet y en las televisiones de todos los países de Europa participarán" en la misma, como ocurrirá, ya cerca de junio, en Madrid y Barcelona.
Fue con Equinoxe, publicado en 1978, con el que revolucionó el panorama de las actuaciones en directo, presentándose en la Plaza de la Concordia en París ante una audiencia de un millón de espectadores. Luego seguirían trabajos como Magnetic Fields (1981), Zoolook (1984), Réndez-Vous (1986), Houston-Lyon, Cities in Concert (1987), Revolutions (1988), Chronologie (1993), Oxygène 7-13 (1997), Metamorphoses (2000) o Aéro (2004).
30 años desde Oxygène
Este pionero en música electrónica, que celebra ahora el treinta aniversario de la publicación de Oxygène, su álbum de debut y un éxito internacional sin precedentes en Francia con 12 millones de discos vendidos sólo en el país galo, reconoce que su interés por la electrónica nació de su "amor y formación clásica", y porque le "atrajo su belleza".
"La electrónica, a diferencia de la música analógica, te permite algo más que escribir textos y melodías, y no es otra cosa que crear tu propio sonido, como hacen los cocineros", explica Jean Michel Jarre, quien en casa escucha desde "Chet Baker a Stravinski, pasando por The Killer o Goldfrapp, porque lo de la música siempre depende del estado de ánimo de cada uno".
Jean Michel Jarre ha dicho tener con Madrid una deuda pendiente desde hace 10 años, momento en el que tuvo que cancelar un concierto por culpa del tiempo, y adelantó que está en conversaciones con las autoridades madrileñas para, desde su papel como embajador de la ONU, organizar un recital con el agua como eje central y "como parte de la vida y la educación de todos".
El disco cuenta una historia "basada en todas esas personas que buscan pareja en la red", según ha explicado el músico francés, para quien "vivimos en un mundo de solitarios que buscan la relación virtual perfecta; lo que no significa que tan sólo intenten encontrar una experiencia sexual, sino algo emocional y nuevo".
"A modo de película de David Lynch", Jean Michel Jarre resume en 13 cortes el encuentro de estas dos personas y su "búsqueda constante" con títulos como Fresh news, Beautiful agony, Touch to remember o Ok, do it fase, y ritmos "muy dispares, incluso cercanos al dance, porque cada escena supone un punto de encuentro en la vida de ambos".
Si por algo es conocido Jarre, que dice estar convencido de que "cada vez más todos vivimos en un mundo virtual, que nos impide salir y quedar con alguien", es por ser creador de un nuevo concepto de actuaciones en directo en espacios abiertos que han convocado a más de tres millones y medio de espectadores en los cuatro continentes, valiéndole varias certificaciones en el libro Guinness de los Records.
Aunque esta vez asegura que no ha "pensado en el directo al hacer el disco", ya planea la presentación de Téo & Téa (Warner) -a la venta desde el próximo día 27- la próxima semana en Amberes, en donde "teos y teas seleccionados en Internet y en las televisiones de todos los países de Europa participarán" en la misma, como ocurrirá, ya cerca de junio, en Madrid y Barcelona.
Fue con Equinoxe, publicado en 1978, con el que revolucionó el panorama de las actuaciones en directo, presentándose en la Plaza de la Concordia en París ante una audiencia de un millón de espectadores. Luego seguirían trabajos como Magnetic Fields (1981), Zoolook (1984), Réndez-Vous (1986), Houston-Lyon, Cities in Concert (1987), Revolutions (1988), Chronologie (1993), Oxygène 7-13 (1997), Metamorphoses (2000) o Aéro (2004).
30 años desde Oxygène
Este pionero en música electrónica, que celebra ahora el treinta aniversario de la publicación de Oxygène, su álbum de debut y un éxito internacional sin precedentes en Francia con 12 millones de discos vendidos sólo en el país galo, reconoce que su interés por la electrónica nació de su "amor y formación clásica", y porque le "atrajo su belleza".
"La electrónica, a diferencia de la música analógica, te permite algo más que escribir textos y melodías, y no es otra cosa que crear tu propio sonido, como hacen los cocineros", explica Jean Michel Jarre, quien en casa escucha desde "Chet Baker a Stravinski, pasando por The Killer o Goldfrapp, porque lo de la música siempre depende del estado de ánimo de cada uno".
Jean Michel Jarre ha dicho tener con Madrid una deuda pendiente desde hace 10 años, momento en el que tuvo que cancelar un concierto por culpa del tiempo, y adelantó que está en conversaciones con las autoridades madrileñas para, desde su papel como embajador de la ONU, organizar un recital con el agua como eje central y "como parte de la vida y la educación de todos".
Source: cultura.elpais
Labels:
2007,
Jean Michel Jarre - Interviews,
Press,
Teo and Tea,
Video
09/01/2013
La famille musicale de Jean-Michel Jarre
Taillé pour les pistes de danse, son nouvel album, Téo &Téa, est une épopée sans paroles autour de jumeaux un peu rebelles. Pour L'Express, le pionnier de la musique électronique brosse le portrait de sa famille musicale.
Mon maître, mon guide
Pierre Schaeffer"La musique contemporaine lui doit tout. La rencontre avec lui a forgé mon destin. Pour ce chercheur infatigable, tout était affaire de sons. Pas de notes ni d'harmonies. On pense souvent que la musique électronique est froide parce qu'on la confond avec l'ordinateur. C'est l'inverse. Le musicien électronique est son propre luthier, un artisan au service de l'émotion."
![]() |
Pierre Schaeffer |
Petits frères, petite soeur
Air, Daft Punk, Goldfrapp"Un fil d'Ariane nous relie. J'aime le rapport à la musique très seventies d'Air et le côté sale gosse de Daft Punk. Goldfrapp, c'est une Catherine Ringer britannique des années 1990. Sa voix est extraordinaire."
Grande soeur, grand frère
Laurie Anderson, Mick Jagger"Chanteuse, poète, vidéaste, Laurie a la même approche ludique et frondeuse de l'art que Marcel Duchamp. On a collaboré pour l'album Zoolook. J'admire en Mick Jagger la personnalité, la culture, la carrière... J'ai failli produire Emotional Rescue, des Stones."
![]() |
Laurie Anderson |
![]() |
Mick Jagger |
Oncle
Chet Baker"La meilleure amie de ma mère tenait un club de jazz à Paris, Le Chat qui pêche, et j'ai traîné, gamin, dans les jambes de John Coltrane ou d'Archie Shepp. Le jour de mes 9 ans, Chet Baker a joué de la trompette à 10 centimètres de moi, et j'ai ressenti le son jusque dans mon ventre. Il jouait sans l'appui de la batterie. Cela m'a marqué à un point tel que, sur certains de mes morceaux, j'ai retiré la rythmique."
![]() |
Chet Baker |
Cousins
Christophe, Patrick Juvet, Alain Bashung"J'ai écrit un peu par hasard les paroles des Mots bleus, des Paradis perdus ou d'Où sont les femmes? Le monde de la chanson ne m'était pas familier, mais conceptualiser des univers m'a passionné. Et cela m'a valu une lettre de Gainsbourg, qui disait: "Bienvenue au club". Mais moi, si j'avais été chanteur, j'aurais voulu être Bashung."
![]() |
Alain Bashung |
Grand-père
Ray Charles"Son influence est capitale: il a mélangé les sons de l'Afrique avec le rock 'n' roll et apporté le sens du groove. Un jour, dans un avion qui m'emmenait de Los Angeles à Paris, quelqu'un m'a demandé de lui céder la place près du hublot: c'était lui. On a discuté durant tout le voyage."
![]() |
Ray Charles |
Grand-mère
Oum Kalsoum"J'ai assisté, enfant, à l'un de ses concerts. Comme Piaf, elle avait ce don de chanter à côté de la note. Cela donnait un effet tragique, rock 'n' roll. On retrouve certaines gammes arabes dans mes compositions."
![]() |
Oum Kalsoum |
Labels:
2007,
Jean Michel Jarre - Interviews,
Photo,
Press
08/01/2013
Lisez le chat avec Jean Michel Jarre - 28-03-2007
Très nombreuses questions (518 en tout !) à Jean Michel Jarre lors du chat sur Metrofrance.com.
Voici celles auxquelles il a eu le temps de répondre
Metrofrance.com : Bonjour à tous. Nous attendons Jean Michel Jarre, qui doit se connecter depuis Anvers.
Metrofrance.com : Hi everybody, we are waiting for Jean Michel Jarre, who will be online from Antwerp.
Metrofrance.com : Jean Michel
vient de terminer son premier showcase à Anvers et sort de scène. Il
sera bientôt avec nous pour répondre à vos questions. Désolé pour le
retard.
Metrofrance.com : Jean Michel has just finished his first showcase. He will soon join us to answer your questions.
Metrofrance.com : Nous avons
déjà reçu de nombreuses questions dont plusieurs en anglais, et même en
espagnol ou en italien. Bienvenue dans un chat européen :-)
Metrofrance.com : We have received a lot of questions, some of them in English, Spanish or Italian. Welcome to this European chat :-)
Metrofrance.com : Nous avons un petit souci technique. Quelques minutes de patience...
Metrofrance.com : Le chat débute. Il y a beaucoup de monde et ENORMEMENT de questions. Désolé si nous ne pouvons les passer toutes...
Jean Michel Jarre (JMJ) : Bonjour à tous !
Metrofrance.com : C`est parti !!!!
Hefcé : Question pour Jean Michel
Jarre : Allez-vous faire une tournée française, quand pourrons-nous vous
voir sur scène à Paris?
JMJ : Bonjour. Très bientôt, le 15 avril au Queen à Paris pour un événement intimiste
JMJ : Bonjour. Très bientôt, le 15 avril au Queen à Paris pour un événement intimiste
Greg : Quel est le concert qui t’a le plus marqué ?
JMJ : Le concert donné dans le désert marocain à Merzouga le 16 décembre dernier.
JMJ : Concert donné dans le cadre des Nations Unies et de l`UNESCO pour le programme Water For Life.
JMJ : Concert donné dans le cadre des Nations Unies et de l`UNESCO pour le programme Water For Life.
CyberMODE: A big concert in Berlin ?
JMJ : Why not ! I love Berlin ! -:)
JMJ : Why not ! I love Berlin ! -:)
Dylann: Bonjour monsieur Jean
Michel Jarre, je voudrais savoir ce qui vous a poussé à vous lancer dans
ce métier. Merci pour votre réponse.
JMJ : C`est tout naturellement, j'ai commencé par le piano.
JMJ : C`est tout naturellement, j'ai commencé par le piano.
Djanik : Question d'un « synthéman » : avez-vous un synthé de prédilection (comme le CS 80 pour Vangelis par exemple) ?
JMJ : J’ai utilisé récemment le Virus, qui est un prototype.
nitrogen57 : Peux-tu me dire quelles sont pour toi les étapes de fabrication d`un CD ?
JMJ : Au sujet du processus de fabrication du CD : il y a d’abord la composition, ensuite le mixage et enfin l`étape du mastering.
Paninaro1973 (from Madrid,
Spain) : Many years ago, JMJ said he wanted to do a tour in small venues
like theatres. Shall we have this time the opportunity to see him in
concert ?
JMJ : A small show in Paris at the Queen on April 15th and also big festivals like Sonar in Spain or Glastomburry in the UK.
La mouche sans ailes: Jean Michel, es-tu toujours d`accord avec ton célèbre dicton "Piratez-moi" ?
JMJ : L'idée n`est pas le piratage mais plutôt le partage sur Internet.
tutu : Avez-vous envie de faire des duos ?
JMJ : Sur Téo & Téa, j’ai collaboré sur un titre avec mon ami Joachim Garraud.
JMJ : Sur Téo & Téa, j’ai collaboré sur un titre avec mon ami Joachim Garraud.
Fana : Je voudrais savoir si c’est vrai que le prochain album de JMJ est un peu dancehall ?
JMJ : Vous parlez de Téo & Téa ?
JMJ : Cet album est plus rythmique que les albums précédents mais pas dancehall. Il y a juste un ou deux morceaux plus trance que dancehall.
JMJ : Cet album est plus rythmique que les albums précédents mais pas dancehall. Il y a juste un ou deux morceaux plus trance que dancehall.
Laurent Robin : Quand
seront édités en DVD les concerts de Lyon et Houston ? Pour tes 30 ans
de carrière, feras-tu un concert en France et tout particulièrement à
Lyon avec tes nouvelles musiques issues de Téo & Téa ?
JMJ : Un gros projet est en cours de préparation autour des 30 ans d’Oxygene.
Jarrofile : Moi je me joins à d`autre fans pour te demander où est le rapport entre St Exupéry et Téo & Téa !
JMJ : Il n`y en a aucun !
JMJ : Les voyages peut être !!! -:)
JMJ : Les voyages peut être !!! -:)
laurent29 : Et je voulais savoir
aussi si ce n’a pas été trop éprouvant pour toi de préparer cet album en
même temps que ton concert au Maroc car dans tes interviewes et lors de
notre rencontre à Pékin, ton désir, après des préparatifs si durs et
des promotions si longues, c’est de dormir. Est-ce toujours le cas ?
JMJ : Si bien sûr ! Mais en général, tout tombe en même temps !
JMJ : Et pour moi, c’est plus facile de travailler dans l`urgence.
JMJ : Et pour moi, c’est plus facile de travailler dans l`urgence.
zoolook1980 : Salut Jean Michel,
pour le nouvel album Téo and Téa, mon titre favori est "Vintage" et toi ?
Lequel préfères-tu et pourquoi ?
JMJ : C’est très difficile de répondre car chaque titre a son histoire mais c’est vrai que j'apprécie beaucoup Vintage.
Lenskjold : Hello Jean Michel. Are you trying to come in contact with a newer audience with this last album?
JMJ : C’est pas le but au départ, j’ai composé à l’intuition et c’est le reflet de mes états d`âme en ce moment
Paris est magique : Vous êtes plutôt Sarko, Ségo, Bayrou ou un(e) autre?
JMJ : Je n’ai pas encore fait mon choix.
JMJFloyd : Pourquoi dis-tu que Téo
& Téa est un nouvel album depuis Métamorphoses, alors qu`il y a eux
Sessions 2000 (superbe album) et Geometry Of Love (excellent aussi) ?
JMJ : Ces deux albums sont
très conceptuels et je considère à ce titre Téo & Téa comme mon
premier véritable album studio depuis Métamorphoses. C’est aussi mon
premier album depuis mon arrivée chez ma nouvelle maison de disque
Warner Music.
Paris est magique : Plutôt de gauche ou plutôt de droite, ou ailleurs ?
JMJ : En tant qu’artiste je me positionne plutôt ailleurs. Mes problématiques sont plutôt planétaires, comme le prouve mon implication auprès de l'Unesco.
JMJ : En tant qu’artiste je me positionne plutôt ailleurs. Mes problématiques sont plutôt planétaires, comme le prouve mon implication auprès de l'Unesco.
elee : What was your reaction after the Téo & Téa promo appeared on the Internet ?
JMJ : Je me suis senti comme dépossédé ou violé dans mon intimité.
nitrogen : Combien de temps passes-tu en moyenne sur un titre ?
JMJ : Extrêmement variable. Entre une journée et un mois.
Equinoxe_1: What is your favourite synthesizer at the moment ?
JMJ : Virus, un prototype.
Christopher : Etant fan de ta musique depuis toujours, peux-tu me dire si tu as l’intention, un jour, de ressortir des concerts VHS en DVD ?
JMJ : C’est en projet mais cela peut prendre du temps car je tiens à ce que la remasterisation soit optimale.
JMJ : C’est en projet mais cela peut prendre du temps car je tiens à ce que la remasterisation soit optimale.
DJcoco : Vous dites que c’est votre premier album chez Warner. Pourquoi avoir quitté Dreyfus ?
JMJ : Pour des raisons personnelles sur lesquelles je préfère ne pas m’étendre.
JMJFloyd : Quel a été le concert qui t’a le plus marqué dans toute ta carrière ?
JMJ : Mon concert à Lyon, ma ville natale. Il n`est pas prévu cette année que j’en fasse un à nouveau là-bas, mais bientôt je l’espère.
JMJ : Mon concert à Lyon, ma ville natale. Il n`est pas prévu cette année que j’en fasse un à nouveau là-bas, mais bientôt je l’espère.
kevdu34_1 : Vas-tu remasteriser Musiques pour supermarchés ?
JMJ : Non pour la bonne et simple raison que le master a été détruit. Il a été fait à un exemplaire unique et vendu aux enchères.
ptibaloo : Pourrait-on parler du concert de ce soir ?
JMJ : C’est la première fois
que je joue des titres de mon nouvel album Téo & Téa en public. Il y
a beaucoup de monde à l’entrée du studio et de fans survoltés.
Jean : A quand le prochain méga concert à ciel ouvert ???
JMJ : Des projets sont en cours avec la ville de New York.
Metrofrance.com : Merci, le
concert est maintenant terminé. Désolés de n`avoir pu passer toutes les
questions et pour les soucis techniques... Merci encore à Jean Michel
Jarre !
JMJ : Bonsoir et merci à tous
les lecteurs de Metro et à tous les internautes. Et retrouvez nous ce
soir à 20 h sur le site metrofrance.com pour voir le concert et sur
www.teo-tea.com pour avoir plus de nouvelles sur les concerts et sur
tous mes projets.Source: metrofrance.com/fr
Jean Michel Jarre - "Je suis un perfectionniste"
23-03-2007
Il reçoit chez lui, à Paris, entre deux avions. A bientôt 60 ans,
Jean-Michel Jarre enchaîne les interviews. Nous sommes à quelques jours
de la sortie mondiale de Téo & Téa, son dernier opus, le 26 mars.
Les journalistes patientent, chacun attend son tour. Et quand il
arrive, la langue, parfois, fourche…
Parlons de votre premier alb…, enfin, votre 18eme album…
Parlons de votre premier alb…, enfin, votre 18eme album…
Mon premier album, c’est un peu ça oui ! (rires) C’est drôle que vous disiez ça car c’est aussi un peu comme ça que je le conçois. Le lapsus est significatif ! J’ai traversé une période assez sombre aussi bien au niveau personnel que professionnel il y a trois/quatre ans, et j’ai changé de maison de disque dans des conditions difficiles émotionnellement. Téo & Téa est mon premier album chez Warner. Je l’ai abordé avec une certaine jubilation et, je pense, une certaine fraîcheur. L’innocence –la part de l’enfant- et le désir de faire, c’est ce qui m’a toujours donné envie de faire de la musique.
J’ai réalisé une cinquantaine de maquettes en un mois. Rentré en studio, j’en ai sélectionné une vingtaine. Je les ai retravaillées et en ai finalisé quelques unes qui figurent désormais sur l’album.
Pour cet album, je suis sorti de derrière mon écran d’ordinateur pour retoucher de vrais instruments, travailler avec de vrais claviers, de manière presque sensuelle. C’est comme un premier album. Tout est différent : la manière de l’approcher, de travailler avec les instruments. Il est plus rythmique, plus fun, plus jubilatoire. Après la période difficile que j’avais traversée, c’est comme un vaccin, je me suis inoculé une dose d’énergie !
Expliquez-nous le titre de votre album
Téo & Téa, c’est l’idée de la rencontre. J’ai l’impression que, dans notre société, trouver un partenaire ou son âme sœur devient une quête obsessionnelle. Téo & Téa ne raconte pas l’histoire de deux personnages mais décrit un cadre de la rencontre et de la relation dans tous ses états. Une rencontre électrisante, dynamique. Ils sont eux-mêmes un mélange d’innocence et de désir, et c’est ça leur moteur.
Avez-vous utilisé de nouveaux instruments ou employé de nouvelles techniques pour créer vos mélodies ?
J’ai eu la chance de travailler avec des instruments prototypes. J’ai ce côté gosse, mais j’aime bien avoir des jouets différents parce que les nouveaux instruments tuent mes réflexes et mes habitudes. Je dois chaque fois développer une autre approche pour découvrir de nouveaux sons.
J’ai commencé à travailler avec l’idée que je ferais cet album d’une traite. Mais c’est le tout premier que j’ai entièrement mixé moi-même. Et je suis perfectionniste… Evidemment, il y a eu des moments de découragement, parfois même des moments de désespoir assez irrationnels, mais il faut savoir lâcher le bébé. Et, finalement, maintenant que je suis au bout du chemin, je ne conserve que l’excitation et la jubilation.
Comment danse-t-on sur votre musique ?
Elle est plus rythmique que ce que j’avais fait jusque-là, certains morceaux sont clairement liés à l’univers du dance floor.
Quel est le meilleur endroit pour écouter votre album ?
Cet album est fait pour être écouté n’importe où. Je l’ai beaucoup écouté au casque, j’aime bien cette manière nomade d’écouter de la musique, d’emmener partout sa musique avec soi, en balade. Je trouve ça poétique. Une autre manière d’apprécier l’album, c’est de s’immerger dans le son, avec la version surround.
Votre carrière est déjà longue. Etes-vous nerveux à l’approche de la sortie de ce 18eme album ?
En réalité, quand on sort son premier album, on ne sait pas à quoi s’attendre, il y a trop d’impondérables. C’est lors de la sortie du second album qu’on devient nerveux, parce qu’on est attendu au tournant. Depuis mon dernier disque (Aero sorti en 2004), il s’est passé beaucoup de choses dans ma vie et dans l’industrie du disque. Le public est devenu nomade, il écoute la musique sur son portable, va l’acheter chez le disquaire, la télécharge… Le contexte est différent. Donc, je ne sais pas ce qui m’attend. J’ai retrouvé l’innocence du premier album et le désir de revoir le public.
Le plus pénible, quand on fait un album, c’est sa promotion ?
Parler de sa musique est l’exercice le plus difficile. J’ai un rapport à la fois familier et étrange avec celle que je fais. Je connais l’album par cœur parce que j’ai passé des jours et des nuits à le travailler. En même temps la musique est abstraite, elle s’échappe toujours un peu, et il est difficile de mettre des mots dessus. C’est comme quand on se regarde dans un miroir, on sait que c’est bien soi qu’on voit, mais on ne voit pas ce qu’on voudrait. L’autre aspect de la promotion d’un album, c’est qu’on parle de soi tout le temps… Malgré tout, j’estime avoir une chance énorme.
Vous êtes un habitué des concerts qui dépassent le million de spectateurs. Vous en avez même réuni 3,5 millions en un seul concert, à Moscou en 1997. Depuis, essayez-vous chaque fois de renouveler l’exploit ?
Je ne me suis jamais fixé d’objectif à atteindre concernant le public, ne serait-ce que parce que l’on ne peut jamais savoir à l’avance combien de spectateurs vont venir. Je ne suis pas obsédé par le fait d’avoir un large public. J’ai fait récemment un concert en plein Sahara. Il y a eu 80 000 personnes, je ne m’y attendais pas du tout.
Le show-case que vous allez donner le 28 mars à Anvers repose sur un concept différent.
Oui. L’idée de départ était de faire le concert quelque part en Europe et, puisqu’une partie de la création est dématérialisée, d’illustrer cette dématérialisation. Les seules personnes physiques présentes dans la salle seront des « Téo & Téa », donc des couples, venus de toute l’Europe et qui auront gagné leurs places grâce au concours lancé par les différents Metro d’Europe. Ils seront environ 300. Mais tout le monde pourra assister au concert, de manière virtuelle, derrière son ordinateur, relié au web.
Il vous arrive donc de jouer dans des petites salles ?
Bien sûr, ça m’est déjà arrivé plusieurs fois, mais les JT préfèrent parler des concerts qui rassemblent un million de personnes. D’ailleurs, c’est toujours un mystère pour moi de voir qu’autant de gens viennent voir mes spectacles. Peut-être savent-ils que ça n’aura lieu qu’une fois.
Avez-vous déjà pensé à partir en tournée, et donc à faire plusieurs fois le même spectacle ?
Je l’ai déjà fait, il y a longtemps (en 1993, ndlr). Mais l’idée du concert unique m’a toujours séduit. Quand j’étais petit, mes grands-parents habitaient en face de la gare Perrache de Lyon, pile devant l’endroit où les cirques venaient faire des représentations uniques. J’étais fasciné par ce chapiteau monté pour une seule représentation dans un endroit vierge, qui était laissé tout aussi vierge une fois le spectacle fini et le chapiteau démonté. Mais, pour ceux qui avaient assisté au spectacle, l’endroit s’était chargé de souvenirs, donc était devenu un peu différent. C’est très poétique.
Mais pour Téo & Téa, je vais faire une série de concerts dans différents endroits, même si je ne vais pas faire 200 dates. Je choisis toujours de lieux qui m’étonnent. Et à la limite, pour moi, passer à Bercy sera insolite, je ne m’y suis jamais produit !
Que pensez-vous de la nouvelle génération de musiciens électro, comme le duo de Air ?
C’est un groupe avec lequel je me sens une certaine affinité. Après tout, dans l’air, il y a un peu d’oxygène ! Ils ont revisité les années 70, et restent en dehors des modes, de la « hype ». Oxygène est sorti en 1976, en pleine vague disco. En fait, je n’ai jamais été à la mode.
Source: metrofrance.com/fr
Labels:
2007,
Jean Michel Jarre - Interviews,
Teo and Tea,
Video
Subscribe to:
Posts (Atom)