01/11/2015

Elektronika z ludzką twarzą - Jean-Michel Jarre o nowej płycie [ROZMOWA]

 data:image/png;base64,iVBORw0KGgoAAAANSUhEUgAAAUYAAAA4CAMAAAC2VqHHAAAAnFBMVEX///8AAADfAS3s7Ozz8/P5+fleXl78/Pzm5ubj4+NwcHDfACjxlqiOjo7iFz7w8PBAQEB6enrb29tlZWX65ufFxcXfACLLy8vdAAuCgoLd3d0XFxccHBy8vLzIyMhVVVUnJyeqqqqzs7NMTEyWlpZCQkI3NzdISEhjY2MvLy+9vb2goKCkpKQjIyMNDQ2QkJD98vThADTwiZ3dAABMsfDMAAAJMklEQVR4nO2a6ZajuhGAUVgEJAQjwtUFjFmNjRec5f3fLaoSYnG7ezydcab7HOpH2witn2qT3Jq2yiqrrLLKKqusssoqq6yyyirfQ87N757BnfzjgfzzqZbU8HXb1ukrZ0cNQ9dt3bwvb+NXjvoJ+ePPN/Kffz/V0onzlhDLf+XsfM/apOSQ3BVH5L7kd8vf//JG/vq3p1r6ZUcIcY1Xzs6sDmIMy7kr9q6vHPQz8nmMGnVfjlEzbw8w2vVXc43/C0Yt/D9g9B5gPJGXepLPyDfESD33Tcz53fINMerX7KVjfka+IUbefrU4/S0xHryXDvkpeQ+jnzi2bTsJUDJs4YuojSW2+KD41vERo2myiI8u3+fZiQ2ey3CYoxl8h6B1FmWc6ZruOEki+zawmEc8Wbo63+G6ZvMooQ8xmiRS33QUUQ0/sRdDluGQqpDKMl+dFKivz4ROPZmqA1yPqvXWEevs/tDxHsZdnluWVVtgP+dcTNw4H6DEyg83qjGrzmseiCUGzGu3ncvk/HZue6zbWDwl1TnIu7MRd1fPFPlf2F7zovXMIK9z2U9daXp57NJtUTf6OB8G7dpoZxVpXZqPMJZ7tQbmWuHRCsSam/yYyzlEoRVaR9TXRoyChfbNOoZ5WBqzdqPkHGq41lH0ZEMHbm7lFSwmC2U1t+F30OLDfcm72gjzJ3sOGlGTQOyIX12hiLhizZTlxDMhb6xrLKxhBlQk5K6ut6SNtKiA4gZIpzsj7kkX6S7J/Q1xGa9aeMnNW+eV4pXoc1SUCPLt9LiFCtvyEcZ8tGlTr6BbCkawLe1BGwNisUEbXW/QRoeQatLGXRqKE6ZLQmbrDTlhjSrtsSfRQWUxQ3YViuXYdknSaD4BjXXkPnF91zfallhADv2xlBSwEOOwh3NLjNN1cx194zbm5xS0UtS8ADKhLoBIY8ijEy2KKBZ/xAvW5kab+xptAF0g/AR0nwGxyzTHjXgsLhF0XnD6BiMn5vxhj+HG308LvU3+Oq5UYUpm+rProUKMc7Y3J1lWbFXg4rEaISB4ds/6dBHUznuS209iRD0gkFpU4vMsPk9FBcrVoZ2kwlRViBGUSMs1WyDrhB4ksHLTh23Y8CgvzpWg5vrQ5UFvS00SLtS6TKgYjpGK7SVV/PS0NxibzYLpBmeTz9TFw7GWGOkSY0xHjJonm0bFlo0Y1WQGjGaO61eiBztCTk9i1LItqoxGgZIFA26ci9KcbHuaIvVOYOovoIykBusXDfudniMGLWH4Da2AecnN0eiZzEO87yqnIDGCNgrW6DJyen8Y1PNqehgwOtY8kfwxRh/fDxhlOPkQo2YtjHjnaa1waU9i1EFnWl9DClemGXlo8gI1TQwAWq0wJh0Sg0cLfCl4vkYHJbvhsOJLjwuihgl2BB1v5cqN0j1An/vRahRG1MPCb+4w7rZTOBowGguKT2AcXkqMg3yEUZCYKZ/pVcJvpfNpfJg3wgpIpSE6odW8KKWK9JFmt7A9CqMD9hfb7RArTMDkom/1VD/bmdVhv7hUs9qStGweY8Rq+nmJkXrBXA0ExsTol3nkr8fogVGOooc2GNzcKD7EyGAdAS33NTqvCpwi+EnRd9bxGUa7xswHMcKcAWPojBhBra4TRn2jlNEsU5JetPNjjGj69h1GvVg4JU4O3CLp67QxZIw3+W3ervJgN0n3LEYfcOQsjiH0blhTKwa13Rz8e4xxorTxEcaZNuJO5NCeCy2uE+0dbTw/0sbT8iDISVdXFmnncfOXYmxdtyZLba+hJxEOFlnYR4dBWH93DisuMppr48ZycFF2cbHnhVF7/kYZNTwGk1GfR9+ImxOOCU4jE6UPjPp67xvr5a8HHHoSVlO/CmNg+CK1dGfN9CsXUm3IYiYfYeQQOtJa948AomWqrB++K4ysw0jtqhADzc4qUssQM4W6ErLMDdWowyB9EhFPYTR83zdHjJgg3Edqnywvd2TemPXzNf1y3yg2fhaoAzyDhXvSzm8TPsKoo+KIUzOmy0f07ZieEHnhpzBGPeaNYK0H8egLUFs2YdTB5q3B7mzss4Qvl3ipjbc6PzSmwmiECH+ZNzb7ZZ4hEx7hqbaTy2wmjIEiM2F0VNEdRt5NGBt13BlCTCmPH5LJRs6AdX35JEZ6lgmhFmEKg51T0KZU9qAwAgexg4bABeNxoCPzJOmbwbemaMZUy65Dllj1GbSrHSQFGDENHzHCZ8uWpxhaz0PmiBG8+JR4irAz1DctxWnESOPR0S0xir1WqluOfKaEZ2xVKgO3RPR9DqPGW3naAD9XDEECjiAbuXG51EsTFgwzj66kz5Cq8Pl4ipHGoIMGF02SlGcKhrytUNMj0OI+uIAPgCxAXhgNGJHfmeIWhSpH4/emqQ6DzvxYThSQU6h0d8TodKN9LjEKlzTcqdN6HESl34E8uuFX9aUkLZtaf4gRLBisEc4dyirhkDg4j0ubEitJcrIN5UtekwPb9X3oaA4av4jf2E+MVw2kO4GmksJrGgG5MoCpSFeaLWqcPBQixrRuIZJRDexhOvHE6ZKidgJnApIpa4HdTEmp+75ebSafmpIdNYVcJjcX4CXLKHBpkohWSTsZqztonNkr5FE+WoYMhM9gpDyOM9gj5xaf1M7yYjvsNmVlcLTqPM7UtjpnK6/DUkwvimPP8+Igk/PIAqs+Nky4bw+KQTym2U1eBzvNqEQJ18o4DioKGPvYO4aiRNOHXqSzM5v50VYYyflA+iPcf3G4J/KUdkQiJB4OrauejZPYUxcH3g6nYzFkR65BNcuUHPdK9ofNYQxLu7gjhXuBsauO4C1aVafuDttHQpuK29j8B7ffpkkXnxpe9Ey5m2kzZs/dvs6YLxugGAqwYSew93QoNcRfeHTw8hZr4zuKPlGkR8OFqyHrD4MbcysUC88iIbCH/CS+nMZp6bssy/hY2Y/wNUgUObOi6DRPOE1+yrJo1GCKnUYZLodlFbzYiSbo3IwdvMyexfhW6KUPXvnD3Jg3fiv5WYzsSPrdKyeEF2TVj+t9Lfk5jEYmXH/90h/bMbnyXvtD2a+Xf/3xRv58F6MBZwryyh/m6GmDMd1lP677leSn/jGP6vCT3ks1xZc/P752kFVWWWWVVVZZZZVVVllllVVWWeWLyH8BdKfISXKSzJQAAAAASUVORK5CYII=


 
Robert Sankowski
28.10.2015


Jean-Michel Jarre

- Technologia jest jak moc z "Gwiezdnych wojen" - ma jasną i ciemną stronę - mówi Jean-Michel Jarre. Mistrz elektroniki zaskoczył albumem nagranym we współpracy z gwiazdami rocka, popu i muzyki klubowej. Na "Electronica 1: The Time Machine" są Vince Clarke, Armin Van Buuren, Moby, Air czy Fuck Buttons.

 Ma 67 lat i wciąż wygląda młodzieńczo - niczym rockman albo hollywoodzki aktor, dla którego czas się zatrzymał. W latach 80. i 90. wydawało się zresztą, że wielki świat show-biznesu wchłonie go bez reszty - organizował multimedialne widowiska nawet dla milionowej publiki. Ostatnio jednak chętniej przypomina o swoich korzeniach.

Zaczynał na początku lat 70. jako fan muzyki konkretnej i jej prekursora Pierre'a Schaeffera. Z płytami "Oxygene" czy "Équinoxe" osiągnął gigantyczne sukcesy komercyjne. Wciąż jednak interesowały go eksperymenty. Dowodem jest choćby wydany w 1983 r. album "Zoolook" z utworami budowanymi z pociętych fragmentów słów w różnych językach.

Rozmowa z Jeanem-Michelem Jarre'em, muzykiem

Robert Sankowski: Co powinniśmy uznać za bardziej zaskakujące - że nagrałeś album we współpracy z wieloma innymi artystami czy że niektóre z tych duetów to pełnowymiarowe piosenki?

Jean-Michel Jarre: Jedno i drugie chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu. Marzyła mi się płyta zrealizowana razem z wieloma muzykami, którzy byliby dla mnie źródłem inspiracji i zarazem byliby związani z muzyką elektroniczną, pracowali przy użyciu nowoczesnych technologii. Dziś brzmienia elektroniczne usłyszysz w prawie każdym muzycznym gatunku, a dawne bariery stylistyczne już nie istnieją. Nie chciałem tylko jednego - płyty z tzw. featuringami, których teraz wiele. Polegają na tym, że komponujesz muzykę, a potem wysyłasz gotowy utwór komuś na drugim końcu świata, kto dogrywa swoją część. Postawiłem na bezpośredni kontakt i do każdego pojechałem osobiście. Pracowaliśmy razem, a każda z tych kompozycji powstała z myślą o wykonawcy, z którym nagrywałem.

Artysta tworzący muzykę elektroniczną pracuje w samotności, siedzi sam godzinami w domowym studiu. Chciałem uczynić ten proces bardziej społecznym. Chodziło nie tylko o nagrywanie, ale też o rozmowy. Z nich wynikała forma niektórych utworów - dlatego utwory z Mobym czy Little Boots zamieniły się w piosenki.

Jak dobierałeś współpracowników?

- Decydował mój gust. Zrobiłem też sobie założenie, że płyta ma pokazać ponadczasowość muzyki elektronicznej.

Czy taka płyta mogłaby powstać na przykład 20 lat temu?

- Być może. Powstała dziś, gdy muzyka elektroniczna ma historię dłuższą o dwie dekady. A każde dziesięciolecie w muzyce elektronicznej to inne trendy i szczególne brzmienia. Na przykład Vince Clarke, jeden z założycieli Depeche Mode, wykreował brzmienie lat 80. A 3D i jego Massive Attack są współodpowiedzialni za brzmienie lat 90. Ale dziś to wszystko jest już trochę poza czasem, bo te brzmienia zlały się w jedną tradycję pozbawioną czasowych czy gatunkowych barier. Większość artystów z "Electroniki" łączy jedno - nigdy nie byli wytworem mody. Odnosili sukcesy, tworzyli trendy, ale wciąż poszukiwali, nie dawali się im ponieść, raczej działali na przekór temu, co czasem także za ich sprawą stawało się mainstreamem.

Co w tych spotkaniach z innymi artystami było dla ciebie najciekawsze?

- Że nikt mi nie odmówił. W efekcie nagrałem dwie i pół godziny muzyki - na wiosnę ukaże się druga część "Electroniki".

Wyobrażałem też sobie, że weterani będą raczej bardziej zachowawczy w podejściu do nowinek technologicznych, a chętniej będą z nich korzystać młodsi. Wyszło na odwrót. Nie pomyślałbyś, jakiego fioła na punkcie współczesnych gadżetów ma Pete Townshend z The Who. Młodzi natomiast uwielbiają analogowe, oldskulowe brzmienia. Nie ograniczają się przy tym tylko do fascynacji samym dźwiękiem, idzie za tym artystyczna wizja - oni są na ogół minimalistami.

Za wyjątkowo ważną uważam współpracę z Davidem Lynchem. On kapitalnie uświadamia nam, jaką rolę potrafi dziś odgrywać muzyka. Wyjmij z jego filmów podkład muzyczny, a otrzymasz zwyczajny thriller. Ale za sprawą ścieżek dźwiękowych Lynch projektuje zupełnie nową rzeczywistość. To jest właśnie siła współczesnej muzyki.

Jesteś utożsamiany z komercyjnym sukcesem i wielkimi masowymi widowiskami, ale realizowałeś też ambitne konceptualne projekty, jak choćby wydany w 1983 r. w jednej kopii album "Music For Supermarkets".

- Nigdy nie wiesz, która twoja płyta stanie się popularna, a którą okrzykną dziwolągiem. "Electronica" też może wydawać się bezsensowna ze względów czysto komercyjnych. Z takim nagromadzeniem tak różnych wykonawców może nie trafić w gusta tej czy innej grupy moich słuchaczy. Jednak nigdy nie myślałem w ten sposób.

Zawsze interesowały mnie różne aspekty relacji człowieka i technologii. Dlatego właśnie nagrałem "Music For Supermarkets". Chciałem sprowokować dyskusję o zagrożeniach, które niesie technologia, zwrócić uwagę na to, że muzyka staje się elementem rynku, przedmiotem przemysłowej produkcji, a potem jest sprzedawana niczym pasta do zębów czy jogurt.

Technologia nie jest neutralna. Jest jak moc z "Gwiezdnych wojen" - ma jasną i ciemną stronę. Dzięki niej możemy tu siedzieć, nagrywać naszą rozmowę na urządzenie wielkości pudełka zapałek i w ułamku sekundy dotrzeć do każdej potrzebnej nam informacji.

Ale przecież technologie mogą też mieć destrukcyjny wpływ. Jak bardzo alienująca potrafi być nasza relacja ze smartfonem? Niektórzy dotykają go częściej niż bliskich. Zobacz też, co stało się z branżą muzyczną: wielkie koncerny zarobiły na cyfryzacji muzyki potężne pieniądze, a artyści dostają z tego ochłapy. Wreszcie - inwigilacja w internecie, naruszanie prywatności przez wielkie koncerny i rządy. To najlepszy przykład złego wykorzystania technologii. Dlatego uważam Edwarda Snowdena - człowieka, który uświadomił nam skalę tej inwigilacji - za bohatera naszych czasów.


 Klasyka naszych czasów

- Muzyka elektroniczna ma rodzinę, ma swoją historię, ma też przyszłość. Chciałem pokazać ten ciąg - mówi Jarre o pomyśle na nową płytę. To oczywiście wciąż Jean-Michel Jarre. Ma swoje brzmienie, które decyduje o tym, że jest jednym z kilku rozpoznawalnych mistrzów elektronicznego grania. Ale zaproszeni współpracownicy odcisnęli na tym materiale własne piętno.

Zestaw nazwisk jest imponujący. Od nieżyjącego już Edgara Froesego z Tangerine Dream czy reżysera i autora ilustracji muzycznych do swoich filmów Johna Carpentera, przez królową muzycznego performance'u Laurie Anderson, pianistę Lang Langa, jednego z założycieli Depeche Mode Vince'a Clarke'a, didżeja Armina Van Buurena, Moby'ego, duetu Air, aż po reprezentantów młodszego pokolenia intensywnie rozwijającej się elektroniki (Boys Noize, Fuck Buttons, Gesaffelstein). - Wierzę w to, że elektronika staje się dziś muzyką klasyczną XXI wieku - podkreśla Jarre. - Ta muzyka to nieustanna zmiana i ewolucja, bo nieustannie zmieniają się wykorzystywane w niej technologie.

 
"Electronica 1:
The Time Machine"


Jean-Michel Jarre

Columbia





Source: wyborcza.pl

No comments:

Post a Comment